Tak,tak...czuję świerki..

Ból i agonia

Wyobrażcie sobie najgorszą z
możliwych zaraze niszczącą organizm
w zastraszającym tempie.

Chorobową kumulacje,schumachera
wsród dolegliwości,chorobę
przy której wirus eboli do spółki
z tyfusem atakujący głodujące
afrykańskie dzieci cierpiące 
na swierzb w miejscach gdzie 
nie mogą sie podrapać jest niczym
lekka czkawka.

Wyobrażcie sobie ból fizyczny
przy którym kręcenie sredniowiecznym
kołem jest jak masaż osiemnastoletniej
apetycznej tajki...no dobra..
siedemnastoletniej.

Moje marzenia,plany...kiedyś
ambitne i górnolotne dziś są
trywialne i równie ambitne
co plany żuczka gnojarza
turlającego kupe.

Całe to nieszczęscie przytrafiło
sie własnie mnie,zaraza wielka jak
Pudzian.
Walcze z nią jak Dawid z Goliatem
tyle że ja przegrywam.
Przez cięzką chorobe moje
życie towarzyskie legło w gruzach.
Przyjaciele mnie opuścili a ja
coraz częsciej mysle o śmierci.

Zaszyłem sie w domu,postanowiłem
nie pokazywac sie swiatu.
Przynajmniej nikt nie 
musi oglądać udręczonego przez
chorobe człowieka i jego cierpienie.

Pozostało mi tylko jedno marzenie

Może przejdzie mi kiedyś to cholerne przeziębienie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz