Samochód merdający elektrycznym ogonkiem

Ekologiczne bzdety zataczają coraz szersze kręgi.
Na tyle szerokie aby producenci pojazdów wyczuli koniunkturę i udając
wielce zatroskanych losem planety,lisów,miśków i kur niosek
postanowili zbudowac auta na prąd.

Hybrydowe Tojoty to juz za mało a napaleni idioci z misją ratowania swiata
czują że brukaja swoje ideały jeżdżąc czymś co posiada ordynarny silnik spalinowy dla chamów.

Jest wiec popyt...bedzie i podaż!!...czy aby na pewno?!
Nie jesteście chyba az tak naiwni aby wierzyć w troskę o lodowce panów
z Mercedesa....powiedzmy sobie szczerze mają je gdzieś.
Jedyne na czym im zalezy to kasa,a skoro są na tym swiecie durnie pragnący
jezdzić obudowanym melexem,to trzeba im to umożliwic przy okazji udając filantropa.

Mnie jednak jakoś to nie martwi.
Jestem przekonany ze upłynie jeszcze sporo wody w klozecie
zanim pseudoekolodzy w swoich elektrycznych pseudosamochodach
pojawią sie na naszych pseudodrogach,nie grozi nam to co najmniej przez
najblizsze 20 lat i jest to równie pewne jak to że nie zostanę modelem a na scianie nie powiesze plakatu Feel.

Dlaczego??

Zacznijmy od tego że pojazd tegu typu trzeba dość często ''ładować".
Koncern Renault z dumą ogłosił że latem wypuszcza na rynek
całkowicie elektryczny model "meganki",której rekordowy zasięg
wyniesie aż 170 kilometrów.

Przepraszam..ile!!!???

Wychodzi wiec że trzeba będzie to cudo podlączac do prądu co drugi dzien!
Nie powiecie mi ze to nie bedzie wkurzające...przypomnijcie sobie
jak bardzo was wkurza ładowanie komórki raz w tygodniu.
Swoją drogą ciekawi mnie jaki bedzie zasięg kiedy włącze wycieraczki,radio i klimatyzacje.

Co z dalekimi wycieczkami?

W sumie średnio zaopatruje sie na te wszystkie postoje co godzinke i gorączkowe
szukanie gniazda z prądem,a co z wielką Brytanią??..w koncu tam są inne wtyczki!

Stacje "elektryczne"?!

Nie powstaną...bedzie tak samo jak ze stacjami na gaz ziemny,przez 10 ostatnich lat
pojawiło sie ich aż 11.

Melex w miescie!

Z pewnością tak!. Miejska jazda to zdecydowanie odpowiednie
warunki dla tej elektrycznej bestii,ale czy to na pewno takie ekonomiczne?
Domyślam sie że ten eloktrowóz bedzie kosztował fortune w porównaniu do
auta napędzanego tradycyjnym silnikiem,obawiam sie zatem że kręcąc po miescie
te 50 km dziennie koszty zakupu tego wynalazku zwrócą mi sie mniej wiecej wtedy
gdy moje prawnuki zaczną uprawiać sex.
Rozsądniej wiec bedzie kupic małolitrazowego diesla który spala
mikroskopijne ilości paliwa.
I to jest jedyna i słuszna koncepcja!